Choć leżąc w łóżku snu potrzebuje
i desperacko wciąż szuka ciszy
to przeciw niemu wszystko spiskuje
każde skrzypienie podwójnie słyszy
Kota co miauczy nocne swe żale
wiatr co oddechem świszczącym woła
spać mu się nie chce wcale a wcale
choć Morfeusza świat dookoła
Jak tu przełamać niemoc tę własną
źrenice swoje skryć za powiekę
chociaż wyłączył już lampę jasną
nadal nie oddał się Snu w opiekę
Nie patrz w księżyca blade odbicie
myśli nie szukaj co burzą głowę
kiedy zamieszka Luna w zenicie
do snu już twoje ciało gotowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz