poniedziałek, 30 listopada 2020

Słowa wyblakłe

Książki zawsze żyły w ciszy, w umysłach skupionych, w szkłach okularów.. Przy biurkach, na łóżkach, w fotelach.. gdy lampa zaglądała nam przez ramię, by dojrzeć gdzie podróżujemy. Książki nie krzyczały, nie mówiły: Nie będziesz miał innych książek przede mną. Nie narzucały nam jak wygląda piękno, każdy mógł samodzielnie wypełnić liter naczynia.
Podróżowaliśmy tak sobie przez świat i czas... Ja z nimi, one ze mną, z Wami, z Tamtymi..
Aż zaczęły znikać.. Rozpływać się w nicości blaknących stron. Z ich kart stopniowo znikały słowa. Nie jakieś proste łączniki, lecz ważne, niosące treści. Znikały sobie: dialog, debata, kompromis, pluralizm, szacunek.. Dzień dobry, dziękuję.. Później tolerancja, równość, gościnność, azyl.
Coraz trudniej było czytać historie tkane bez tych słów, zwłaszcza że zaczęły pojawiać się nowo-słowa, takie które nie niosą ze sobą miłych treści.

Dziś ważny minister (czyli sługa - bo tak to mniej więcej było na początku).. Otóż on powiedział, że użyje veto, ponieważ jego zdaniem wolność obywatelska i praworządność jest niedookreślona w zapisach!

To straszne, ponieważ pokazuje, że ten minister.. nie czuje co to wolność lub prawo. Nie rozumie.. on potrzebuje wykładni..
Ale wykładnia mu nic nie da, bo wcześniej wykreślił te ważne słowa.. które wyblakły czas jakiś temu. Bez nich nawet nie da się podjąć próby dookreślania.. Po prostu bez tamtych słów się nie uda.
Gdy więc słowa odchodzą.. to zawsze pojawi się ktoś, kto nie rozumie tego co większość wyczuwa organicznie...

sobota, 21 listopada 2020

Wzór kłamczuszka

Choć ogłosił już zwycięstwo
pokazuje dalej męstwo
a na styczeń ma szczepionki
wszak to nie są żadne mrzonki
co obieca, to dotrzyma
bo na nie go rady ni ma
okularki, garnitury
i codziennie plecie bzdury
po tym poznasz Mateuszka
idealny wzór kłamczuszka

sobota, 14 listopada 2020

Kres państwowości?

Choć na bazie pandemii, to nie o covidzie to pytanie. On tylko stał się katalizatorem zdarzeń, przemyśleń i ogólnej przemiany. W zasadzie każda epoka ma swoje cezury czasowe, zapoczątkowane przez jakieś wydarzenie. Covid może być takim limesem, choć to o czym napiszę zaczęło się dużo wcześniej.

Zaczynając, zadam pytanie: Czymże jest Państwo? Nie chodzi mi tu o państwa Nowaków lub Kowalskich, lecz o to co nazywamy Polską, Niemcami, Francją… etc.

No i czymże ono jest? Długo sądzono, że to władza, terytorium, wojsko. Może też barwy, herb. Proste myślenie? Oczywiście że tak. To raczej przejawy, które w naszych oczach identyfikują państwo. Zobaczymy mundur Wermahtu… i wiemy… to Niemiec. Proste skojarzenie.

Lecz tak naprawdę to nie stanowi Państwa. Ot, my Polacy mamy najlepszy przykład: Zabory… Mundury i władza obce, terytorium rozczłonkowane… a tu ludzie uważają że to Polska.

To może kultura? Są kultury bez państw i jak się okazuje dziś: są również państwa bez kultury. Więc jest to jedno ze spoiw, ale samo nie przesądza. To może prawo? Z pewnością nie. Aktualnie mamy przykład, że państwo trwa mimo zupełnego upadku systemu prawnego.

Bo tak naprawdę słowo “Państwo” nie zawsze znaczy to samo.

Jest państwo mentalno-emocjonalne, coś co czujemy… i to jest trochę tradycja, trochę kultura, nieco banalnych odznak… jak choćby herb państwa… u nas z niewiedzy nazwany godłem i stworzony wbrew zasadom heraldyki. Ot, i mamy Polskę… emocjonalną.

Ale jest też aparat państwowy, coś co również spaja i zapewnia nasze poczucie bezpieczeństwa: militarnego, żeby nas wróg nie najechał lub na ulicy nie zlali, ekonomiczno gospodarczego - żeby pracować się dało i bogacić, socjalnego, zdrowotnego…

Być może to wszystko odchodzi na naszych oczach w cień. Staje się przeszłością? Może na te czasy państwa stały się zbędne? Albo forma jest do zmiany?

Już dawno nie chcemy służyć i ginąć za kraj. To trochę wina kraju, bo ginąć za głupotę rządzących, to jakby trudniej. Ale fakt jest faktem, większość z nas nie chce tracić czasu w wojsku. Przestaliśmy ufać policji, sądom, władzy… Kto z Was w ogóle wierzy władzy?

To się nawarstwia od dziesięcioleci… ale teraz dołączył do tego taki maleńki łańcuch genów, który rozłożył “Państwa” na łopatki.

Na dzień dzisiejszy nie możemy czuć się bezpieczni, bo większość państw udaje tylko że działa i spełnia swoje zadanie. Nie jest nam w stanie zapewnić bezpieczeństwa i zdrowia.

System ochrony zdrowia leży całkowicie. Karetka przyjeżdżająca po 24h to z pewnością ponura wizja. Na dobrą sprawę nie mamy też skutecznej ochrony bezpieczeństwa. Wojsko upadło i jest bezbronne. W tej chwili służy wyłącznie do łupienia obywatela i wypompowywanie przez to wojsko kasy. Vide: WOT.

Policja? Banda karierowiczów, którzy nie mogą aresztować kibola podpalającego komuś mieszkanie… ale mogą wynieść babcię do radiowozu, ograniczając bezprawnie jej prawo do przejścia przez ulicę zbudowaną z jej podatków.

Być może za chwilę bandyci zdadzą sobie sprawę, ze można grabić sklepy, mieszkania, ludzi? Można gwałcić i zabijać. Za nimi pójdą zdesperowani, którzy utracą środki do życia… i co zostanie z tego mocarnego “Państwa”? Nic. Bo ono już od dawna nicością jest podszyte.

Mamy nijakie pokolenie polityków. Bandę psujów i cynicznych złodziei z jednej, i bandę nieudaczników z drugiej. Gdzieś w tle czają się podłe kreatury w faszystowskich buciorach i łysych łbach.

To co się dzieje, to obnaża idiotyzm i brak wyobraźni rządzących, którzy uważają że jakoś będzie, że się zrobi mniej testów to wirus zniknie, że jest okazja ukraść grube miliony i na rympał uchwalić bezkarność. To wszystko się sumuje z ogólną bezradnością… i sprawia, że być może na naszych oczach Państwowość odchodzi do lamusa.

Bez żalu: Bo kto potrzebuje takiego Państwa jakim jest dziś Polska? Państwa w którym gromadzimy ryż, pulsoksymetry i możemy liczyć na to że łżący o końcu pandemii premier… może będzie miał fart i mu się spełnią pobożne życzenia?

Ja takiego państwa nie potrzebuję… choć strach pomyśleć co idzie by je zastąpić…