piątek, 17 sierpnia 2018

Olać dwie dychy...

Dziś przeczytałem, że restauracja w moim mieście, kasuje 20 zł za toaletę. Taki komentarz na szybko.

Siku kupa, kupa siku
i dwie dyszki na stoliku
jak się trafią nam biedaki
to niech idą sobie w krzaki
byś szedł człeku z krzywą miną
chłonąc miasta woń z uryną
po co czyste nam ulice
malowane kamienice
po cóż wszystko to kolego
dokąd pójść masz za potrzebą? 

środa, 8 sierpnia 2018

Memento mori

Pamiętaj o śmierci
Wykorzystaj tę chwilę
Przeżyj swoje pięć minut
Tak radośnie i mile
Wśród miłości i picia
Hedonista dla życia
Raj poświęci bez żalu
Wyjdzie z tego lokalu
Zabawowo pobieży
Jako człek całkiem świeży
Niechaj życia używa
Czas mu mile uplywa
Nie pamiętaj o śmierci
Choć już życia trzy ćwierci
Gdy się wreszcie pojawi
To z uśmiechem się stawi
I Piotrowi odpowie
To co ma na wątrobie
Karku przed nim nie zgina
Nawet tu fason trzyma
Żyłem zawsze radością
Tańcem, winem, miłością
Zanim tutaj przybyłem
Wszystko w życiu przeżyłem..

Gruppen

Do bani jest seks grupowy
Bo zawsze ktoś ma ból głowy
Komuś tam sprzęcik nie stroi
Inna ciemności się boi
I światło zgasić każe
Gdy po omacku łażę
Problemów z tego bez liku
Zamiast ekstazy krzyku
Wpadam na mebli mnóstwo
Oj chyba stłukłem lustro
Piszczel obiłem o fotel
Chromolę taką robotę
Gdy wreszcie mi się udało
To się wnet okazało
Że zamiast namiętnej baby
Męskie chwyciłem poślady
Tak myślę całkiem szczerze
Że mnie ten seks nie bierze
To niepowtarzalne
W każdym z Nas gdzieś drzemie
Nie pozwólmy innym
Cisnąć tym o ziemię
Nie zgub miłych słówek
W powodzi pyskówek
Co bez prawdy wrzeszczą
Złą nowinę wieszczą
Wyzwól się od tego
Koleżanko, kolego
Miłość i prawdziwość
W pełni naturalna
W radość się przyoblecz
Bądź niepowtarzalna

Majaki

W łóżku spory tłok
Fotel jest o krok
Leży sobie w nim ciało
Co się schorowało
Ręką nogą nie rusza
Cierpi także dusza
W monitor się nie gapię
Kiedy wirus złapie
Zły to sposób przecie
Tułać się po necie
Herbata i cytryna
Plus puchowa pierzyna
To zestaw doskonały
Na choróbska czas cały

Bezsens rymu


Po cóż pisać wiersze
Choćby i najszczersze
Trudna ich wymowa
Boli przy tym głowa
Kiedy rymu rzeka
Przez czerep przecieka
Niosąc myśl poety
W próżnię łba niestety

Dla Poliglaty i Satynowej


Z szydełka i włóczki okowy
Trochę na pozór niemowy
Siedzi cichutko jak trusia
Wszak prawdę mówi mamusia
Gdy w życiu mu doradza
Jedyna słuszna władza
Nieważne co myśli żona
Cóż może wiedzieć Ona
Przy górze doświadczenia
Co synka poglądy zmienia
Miłości ostatnim zrywem
Pociągnij go za grzywę
Nie puszcza go Hetera
może pomoże siekiera

Lato

Gdzieś niedaleko rzeczki
Rosły czarne porzeczki
Na bujnym zielonym krzewie
Tuż przy złamanym drzewie
Gdzie upał nie szkodzi wcale
Leży się doskonale
Południa mi nie szkoda
Gdy obok szumi woda
W niej słońce się odbija
Leniwie czas tu mija
Beztroski posmak miły
Wypełnia moje żyły
Lato...