Czasem jedno
spojrzenie wystarczy
szarość smutkiem
ci widok oblecze
wszystko w człeku
wibruje i warczy
łza w klepsydrze
cichutko wciąż ciecze
Śmiech jak złodziej
ucieka zlękniony
melancholią
wypełnia się serce
szlaki znaczę przez
piony, poziomy
na chwilowej swej
poniewierce
Jeszcze będzie
radośnie i miło
zerwie znowu się
dusza do biegu
byle by się już
rozpuściło
w oku, szkiełko
królowej śniegu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz