środa, 28 czerwca 2017
Nieloty, poukładane
płyną na wietrze tęsknoty... nieloty
zaćmienia głowy, serca łopoty
wiatrem niesione, co zawsze wieje
goniąc przed siebie ludzkie nadzieje
fruną zerwane z rozumu smyczy
co zawsze grzeczny, gdy dusza krzyczy
jakoś potulnie się z życiem gładzi
głowę pochyli, miernocie kadzi
kiedyś się w szału porzuci burze
by się poświęcić własnej naturze
nim spokój zdąży wyliczyć trzy
objawi światu swe dzikie kły
lecz cicho teraz, milczą tęsknoty
suną przez przestrzeń marzeń nawroty
zrzekając działań się w każdej chwili
drogę im przecież teflonem kryli
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz