środa, 28 czerwca 2017
Nieloty, poukładane
płyną na wietrze tęsknoty... nieloty
zaćmienia głowy, serca łopoty
wiatrem niesione, co zawsze wieje
goniąc przed siebie ludzkie nadzieje
fruną zerwane z rozumu smyczy
co zawsze grzeczny, gdy dusza krzyczy
jakoś potulnie się z życiem gładzi
głowę pochyli, miernocie kadzi
kiedyś się w szału porzuci burze
by się poświęcić własnej naturze
nim spokój zdąży wyliczyć trzy
objawi światu swe dzikie kły
lecz cicho teraz, milczą tęsknoty
suną przez przestrzeń marzeń nawroty
zrzekając działań się w każdej chwili
drogę im przecież teflonem kryli
piątek, 23 czerwca 2017
Trzeci dzień lata
Bóg deszczu, srogo
przepłacony
polewa wodą nas z
każdej strony
konewkę dziarsko
dzierży w dłoni
chmur sinoszarych
nie przegoni
I ani myśli, zmykać
przed słońcem
pewnie nie dla nas
lato gorące
będziemy mieli
ciepło na raty
zanim jesienne
przyjdą klimaty
Że sobie tęsknie,
wcale niemało
to mi się myśli,
że by się zdało
zmienić kalendarz,
by wszystko grało
i przechrzcić Lato
na swojskie Lało
czwartek, 22 czerwca 2017
Odbicia
Gdy patrzę w lustro, uśmiech w nim widzę
swego obrazu, wcale nie wstydzę
Może niektórzy, wzrok odwracają
srebrzystą taflę, łukiem mijają
Ona bezmyślnie, prawdę odbija
więc gdy niemiła, skręca się szyja
Czmycha delikwent, w obliczu trwogi
dokąd poniosą, tchórzliwe nogi
Póki biec dadzą, szybkie oddechy
zamiast stać w miejscu, i słać uśmiechy
Żeby przemienić, to co straszyło
i patrząc w lustro, poczuć się miło
swego obrazu, wcale nie wstydzę
Może niektórzy, wzrok odwracają
srebrzystą taflę, łukiem mijają
Ona bezmyślnie, prawdę odbija
więc gdy niemiła, skręca się szyja
Czmycha delikwent, w obliczu trwogi
dokąd poniosą, tchórzliwe nogi
Póki biec dadzą, szybkie oddechy
zamiast stać w miejscu, i słać uśmiechy
Żeby przemienić, to co straszyło
i patrząc w lustro, poczuć się miło
wtorek, 6 czerwca 2017
Deszczowy prysznic
Deszcz, zawsze z góry na dół
Ktoś powie, że konformista
Lecz brud cały zmywa niżej
I każdy z tego korzysta
A jednak pozorny porządek
Po deszczu mokrej robocie
Nie zmieni faktu, że w dole
Ktoś chętnie tapla się w błocie
Ktoś powie, że konformista
Lecz brud cały zmywa niżej
I każdy z tego korzysta
A jednak pozorny porządek
Po deszczu mokrej robocie
Nie zmieni faktu, że w dole
Ktoś chętnie tapla się w błocie
Subskrybuj:
Posty (Atom)