Te niepokoju mgnienia
w nocnym świecy migocie
że niby od niechcenia
a jednak łapię w locie
Czasu żem zakładnikiem
choć ręce wciąż gorące
przeto są losów wynikiem
minuty spływające
Ile cię jeszcze usłyszę
Życie donośne i drżące
nim odpłyniemy w ciszę
tam gdzie nie świeci słońce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz