niedziela, 26 czerwca 2016

Oficyna


Szare tynki na ponurym murze
Jak płaszczów łachmany
Cegła wyszczerbiona na nic nie spogląda
Zwrócona całą sobą do wewnątrz
Po cóż jej świat matowy
Pyłu starych cementów pełen
Cieć z miotłą która nie zamiata
Kwietnik co ziemią nigdy się nie zakrztusił
Paszczą rozwartą tryumf betonu wieszczy
Obcość wykrzykując zieleni wszelakiej
Nowy przestwór oceanu na śmiałka czeka
A wóz się nie nurza i nie brodzi
Lecz kurzy w rogu podwórka
Tam trzepak stał wszechmogący
Towarzysz zabaw i radości niewinnych
Dziś w internecie dzieciaków szuka
Lecz nikt mu zaproszeń nie wysyła
Nie spoglądamy w szarość
Oczy nie widzą szukając drogi
Wszystko na wierzchu a skryte
Sprzątać nie trzeba już
Nikt nie każe, nie wymaga
Sekretarz z wizyta nie przyjedzie
Niech trwa kurzu i zaniedbania dyktatura
Prężąca się lubieżnie i drwiąco na pokaz
Niewidoczna, szara i ponura
Kolory z zewnątrz...
Tu jest oficyna Drodzy Państwo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz